Szlajanie po gospodach
Gospoda pod Dyliżansem stała w centrum miasta. Graham miał tam umówione "jakieś spotkanie" z tą obrzydliwą barmanką. postanowiłam nie odstępować go na krok.
Budynek robi dobre wrażenie - nieźle utrzymany, duży. Nie zdradzę za wiele, jeśli już teraz napiszę, że wewnątrz natknęliśmy się na basen! Z wodą!
 |
Wkraczacie do Gospody pod Dyliżansem |
 |
Witam wy gospodzie |
Szybko zlokalizowaliśmy recepcję i ruszyliśmy w tamtym kierunku.
 |
Napis nad drzwiami oznajmia: RECEPCJA |
Niestety, okazało się, że recepcjonista, będący zapewne właścicielem tego przybytku, chrapie sobie w najlepsze przy biurku. K.Boomzo rzucił pomysł, żeby obudzić go w sposób nagły.
 |
Jest tu biurko, za którym siedzi śpiący mieszkaniec miasta. Drewniany kontuar przedziela pokój. |
Niewiele się namyślając, postanowiliśmy zrobić facetowi psikusa i wdrapaliśmy się na kontuar.
 |
Wdrapujecie się na kontuar. |
Niestety, recepcjonista okazał daleko posunięty brak zrozumienia i wyraźne ubytki w kwestii poczucia humoru! Obudził się, wyciągnął gnata i zawołał: Pieski! Bierzcie ich!
 |
Urzędas wyciąga pistolet. |
 |
Pitbulle wyskakują znienacka, szczerząc kły. 2 kundle. |
Musieliśmy ich zabić.
Zabawna obserwacja: Spanie w dzisiejszych czasach bez straży i nie w zamkniętym pomieszczeniu to samobójstwo. Nie możemy czuć się winni!
 |
1 magazynek łupu. |
Umierając, recepcjonista zdołał jeszcze wycharczeć: Pułapka cię dorwie!
 |
Umierający urzędas charczy: "Pułapka was dorwie". |
K.Boomzo, który od początku wizyty na recepcji ostrzył sobie zęby na zajrzenie do szafki z aktami, podejrzliwie obejrzał mebel.
- Są kable - warknął. - Skurczysyn to zaminował. Odsuńcie się, spróbuję to odbezpieczyć i odzyskać trochę materiału wybuchowego.
Myślę, że tak powiedział, ponieważ w podniecie tylko coś grugrał, charczał i mlaskał.
Szybko zabrał się do roboty...
 |
Wewnątrz upchana jest bomba. Na szczęście przeciąłeś odpowiedni kabelek i rozbroiłeś ją. Szafa na akta jest zamknięta. |
Graham w trymiga otworzył zamek.
 |
Zamek otwiera się. Wewnątrz są hotelowe dane, pudełko z pieniędzmi i przedmiot, któremu warto przyjrzeć się bliżej... |
 |
Materiały wybuchowe, kasa i zupełnie bezużyteczna książka. |
Niewiele, choć ucieszyło nas, że zdobyliśmy nieco plastiku. Może się przydać. W każdym razie ruszyliśmy w stronę kuchni. W jadalni, choć wyglądała na opuszczoną, natknęliśmy się na kilku zbirów. Nie chcieli za bardzo z nami rozmawiać.. Cóż, ich strata.
 |
Dywan jest poplamiony krwią. Jesteś w jadalni. To miejsce wygląda na opuszczone. |
 |
Zbiry wyciągają broń. "Nie lubimy ludzi łażących przy naszym stole! Wypierdalać!" |
 |
Prosta walka. |
Niestety, ich broń była bezużyteczna, zostawili nam tylko nieco amunicji.
Kucharz także nie grzeszył miłością do bliźniego - z miejsca obrzucał nas mięsem...
Zabawna obserwacja: Gospoda kojarzy się z miłym, ciepłym miejscem do odpoczynku i rekreacji. Pustkowia wszystko potęgują, więc Pod Dyliżansem było miejscem gorącym i dostarczającym masy rozrywek.
 |
Dół: Stary kucharz wytrzącha w twoją stronę łyżką: "Mówiłem, żebyście się do mnie nie zbliżali!" GÓRA: Kucharz rzuca w waszą stronę wiadro z gorącym tłuszczem. Pancerz Grahama i Dr Fuller absorbuje obrażenia. |
 |
DÓŁ: Podłoga jest śliska od tłuszczu. GÓRA: Poślizgnąłeś się, uderzając głową o stół. |
Zabraliśmy kucharzowi nóż i poszliśmy dalej.
 |
Za wcześnie zrobiłęm ten obrazek - kucharz miał bodaj tylko nóż. W każdym razie nie dało się go utłuc. |
 |
I znów się ślizgamy... |
 |
Ten stolik jet pełen brudnych naczyń. Szklanka jest wypaskudzona rybim tłuszczem, a na talerzu leżą rybie ości. |
Gdy wyszliśmy, skoczył na nas jakiś idiota, wymachując bronią i wrzeszcząc coś niezrozumiale. Kolejny samobójca.
 |
Mulefoot (?) rzuca się na was. "Pracuję dla Brzydala. Nie muszę się na to godzić!" - wrzeszczy. |
Korzystając z okazji, że gospoda oferowała masę rozrywek, postanowiliśmy przeszukać pokoje.
 |
Pokój numer 10 |
W pokoju nr 10 nic nie było, choć szukaliśmy porządnie.
 |
Jest tu prosty stół. |
 |
Krzesło oparte jest o ścianę. |
 |
Obskurne wyro przylega do ściany. Jego nogi ledwo się trzymają. |
 |
Pokój 11. |
Tu było najwyraźniej centrum rozrywkowe. Mieszkała tu masa pijaków z psami, którzy z miejsca porachowali swoje szanse w walce z nami.
Niestety dla nich, wynik okazał się błędny.
 |
Mieszkają tu pijaki. To miejsce przypomina chlew. Śmieci walają się wszędzie, a smród przyprawia was o mdłości. |
 |
Pijaki dzielą to miejsce ze stadem kundli. Wyczuwając obcych, psy otaczają was i skaczą do gardeł! |
 |
Pijak o szaleńczym spojrzeniu rzuca się na ciebie, wrzeszcząc dziko. |
Szybko zmniejszyliśmy przeludnienie w tym pomieszczeniu. Ciała i krew ładnie komponowały się z ogólnym syfem i brudem. Tradycyjnie, wbrew logice, Graham nakazał przeszukanie pomieszczenia. Ciekawe co mogli ukrywać tacy ludzie? Strzykawki z HIVem?
 |
Na stole są resztki jedzenia, butelki, popielniczki i karaluchy. |
A jednak coś udało się nam odkryć. Same śmieci, jak się okazało...
 |
Krzesło jest oparte o ścianę. Zaglądasz pod nie i znajdujesz... |
 |
Wężowe szczyny i trochę kasy. |
Alkohol się przyda!
 |
Obskurne wyro przylega do ściany. Jego nogi ledwo się trzymają. |
Wśród mieszkańców pokoju jedenastego jeden był zbyt pijany by walczyć. Postanowiliśmy wziąć go na spytki.
 |
DÓŁ: Młody pijak tuli się do pustego dzbana. Jest zaskoczony waszą obecnością. GÓRA: "Czego chceta?" - pyta. "Nie krzywdźcie mnie, jestem miły. Pogadam z wami, tak, pogadam..." |
Graham zapytał o jakąś forsę (MONEY)
 |
"Nie mam forsy, ani wódy" - mówi. "Ale mam tajemnicę. Gang nic nie wie..." |
Zapytaliśmy o tą tajemnicę (SECRET)
 |
Naprawdę nic nie mam, ale stary Fred ukrywa coś w swoim krześle, tak sądzę. |
Zapytaliśmy o burmistrza (MAYOR)
 |
Trzymają burmistrza Pedrosa w Ratuszu. Znalazłem tylne wejście, o którym nie wiedzą. |
-
Jakie tylne wejście? - zapytał Graham. Najwyraźniej postanowił ratować burmistrza. Ciekawa jestem po co. (COURTHOUSE)
 |
"Sekretne przejście do Ratusza jest za służbówką, na końcu alejki." Potrząsasz pijakiem. Jego oczy zachodzą mgłą i mężczyzna odpływa. |
UWAGA! Po wizycie w pokoju 11 i przeszukaniu go (zabierzcie wszytko, co w nim jest), uaktywnia się tzw. "Super Loot Bag bug" czyli błąd gry, który generuje worek z niezliczoną ilością różnych (zwykle przepakowanych) przedmiotów. Worek pojawia się na południu gospody, przy ogrodzeniu. Jako że jest to exploit (albo wręcz czit) nie będę z niego korzystał (chyba że gra mnie zmusi - jeśli znikną jakieś ważne przedmioty, konieczne do ukończenia Wasteland, np. klucze, spróbuję je znaleźć tutaj). Poniżej kilka zdjęć tego, co można znaleźć w Super Loot Bagach.
 |
Topory, amunicja, kasa i książki... |
 |
...kobiety (?), wyrzutnie rakiet, pałki, rakiety sabotowe i 0 karabinów jonowych... |
 |
... pistolety maszynowe, karabiny M17, RED RYDER (najlepsza broń w grze!), więcej rakiet... |
 |
... Głowy Finistera (przedmiot questowy). siekiery, biżuteria... |
...i masa innych rzeczy. Stron jest sporo, można tu zaopatrzyć się w topory protonowe i pancerze wspomagane. Nie polecam, to trywializuje rozgrywkę, ale jeśli uznacie WL za zbyt trudną grę - proszę bardzo.
 |
Otwieramy drzwi do pokoju 12-go. |
 |
A przy okazji Graham podnosi swoje umiejętności otwierania zamków! Miło! |
W pokoju 12-tym kilka osób w skupieniu obserwowało pisarza przy pracy! Naprawdę! Kilku zbirów i parę kobiet patrzyło, jak przy stole jakiś facet bazgrze piórem po paierze. Zagadka antropologiczna!
 |
Kilka osób gapi się. "Pisarz" - mówią - "to wspaniały człowiek. Nie przeszkadzaj mu". |
Niestety, Restenkova nie mogła sie oprzeć, by nie przeczytać paru słów zza ramienia pisarza. Trąciła go lekko, co musiało zaowocować konfrontacją...
 |
"Nie zawracajcie mu głowy! Jego powieść przyniesie pokój naszym czasom!" Mężczyzna pracujący przy stole mówi: "Piszę Ostatnią Wielką Amerykańską Powieść". |
 |
Zabijemy was, aby dać mu tę szansę! |
 |
Poszło szybko... |
 |
Aczkolwiek niewiele zyskaliśmy. |
Pisarz nie zwrócił na to uwagi. Trupy i zamieszanie jakie wywołaliśmy zupełnie go nie interesowały.
Zabawna obserwacja: Większość pisarzy gówno wie o życiu i jego odbieraniu.
Pokój 14-ty (pokoju 13-go nie było) zamieszkiwał psychol, który chciał nas zastrzelić, chowając się za stołem. Naprawdę nie wiem, po co mielibyśmy ratować tutejszego burmistrza z łap gangsterów!
 |
To pokój Obliteratora! Wyjdzie, lub zginiecie! |
 |
Pokój pełen jest mundurów i ubrań w kamuflującym kolorze. Słyszycie kogoś, lecz nie widzicie. |
 |
Pozostawił po sobie tylko amunicję i odrobinę kasy. |
Pod swoim krzesłem trzymał jeszcze parę naboi.
Nadszedł czas na pokój 15-y. Znów wdaliśmy się w bezsensowną, ale odświeżającą dawkę przemocy. Tym razem bandziory.
 |
Rewolwerowiec zezuje na ciebie. "Ja jestem Zezul, a wy jesteście martwi!" |
 |
Uwaga! Chcą was rozerwać na małe kawałeczki! |
 |
Easy as pie, czy też bułka z masłem. |
 |
Zezul, jak sama nazwa wskazuje, strzelcem był raczej marnym. |
 |
Ale zostawił skórzaną kurteczkę, która ma pewną wartość sprzedaży. Miło! |
 |
Na stole leżą resztki jedzenia, butelki, popielniczki i karaluchy. Zauważacie jedną nieotwartą butelkę. Jest pokryta śladami paluchów, ale zawsze coś... |
 |
Kolejne wężowe szczyny dla naszej drużyny. |
Dalej była służbówka... Wewnątrz znaleźliśmy sporo szpargałów, chemikalia, śmieci...
 |
Drzwi są opisane: służbówka. |
 |
Na pułkach leżą butelki z mydłem. |
 |
Na pułkach leżą puszki z chemikaliami. |
 |
To hotel z klasą! Są tu nawet papierowe nakładki na deski toaletowe! |
 |
Znajdujecie zamkniętą, drewnianą szafkę. |
Oczywiście na widok zamkniętych drzwiczek, Graham odruchowo wyjął z kieszeni zestaw wytrychów. Prawdopodobnie to rodzaj choroby zawodowej.
 |
Gdy tylko otwierasz zamek, słyszysz głos za plecami. |
 |
Wewnątrz był Servo Motor - rodzaj silnika, który przyda się nam DUŻO PÓŹNIEJ! Na razie go zostawiam. |
Dwie służące- pokojówki wyskoczyły na nas, gdy tylko zajrzeliśmy do szafki. Kolejne ofiary. Ten koszmar przemocy nigdy się nie skończy... mam nadzieję!
 |
Dwie pokojówki drą japę: "Nie macie tu co szukać!" i przygotowują się, aby sprać wam tyłki! |
 |
Nigdy się nie nauczą... :D |
Oprócz dziwnego silknika, znaleźliśmy tu parę przydatnych chemikaliów.
 |
Chemikalia. Też będą potrzebne dość późno. W zasadzie, gdybyśmy nie trzymali się ścieżki fabularnej, już moglibyśmy je zabrać, aby zrekrutować dwóch bardzo fajnych NPCów. Wrócimy tu po to. |
Za służbówką istotnie znajdowała się alejka. Było tam strasznie ciasno, a drogę zagradzała nam banda pijaków.
- To co, lejemy? - zapytałam.
- Tak nie można - obruszył się Graham.
- Cooooo? - zdziwiliśmy się wszyscy.
- Nooo, sami wiecie. Wyruszyliśmy, aby się dowiedzieć, co morduje ludzi na pustkowiach. Na razie wychodzi na to, że to my. Spróbujmy się dogadać!
Teraz go sumienie tknęło. Idiota!
 |
Widzisz pijaków śpiących w alejce. |
Też mi dogadanie: Postanowili nas przepuścić, jeśli damy im trochę wódki. Restenkowa oburzyła się na ten pomysł, jednak Graham bez szemrania podał im dwie butelki szczyn. Idiota.
 |
Pijak zatrzymuje cię. "Stary, masz co dla mnie? Przepłuknąłbym gardziołko!" |
 |
Dzięki! |
 |
Pijak czka. "Dzięki wielkie! Tam jest właz." Za potrzaskanym stołem znajdujecie właz. |
- Na razie tam nie idziemy, rozejrzyjmy się jeszcze po hotelu - zarządził Graham.
- Taa. Tam oszczędziłeś paru pijaków, a tu będziesz dalej mordował bezbronnych gości hotelowych. Świetnie! - odezwałam się.
- Czy chociaż jeden z nich był bezbronny? - odparował.
Nie będę dyskutować z idiotą!
 |
Pokój nr 16. |
Pokój szesnasty był z grubsza pusty...
 |
Naprawdę nic tu nie ma! |
Więc poszliśmy do siedemnastki.
 |
Pokój nr 17. |
Tu również nie odkryliśmy niczego wielkiego, poza odrobiną forsy pod łóżkiem.
 |
Rzuciłeś okiem pod łóżko. Na szczęście pokojówka zapomniała tu posprzątać! |
 |
69 (sic!) dolców! |
Wreszcie nadszedł moment, gdy dotarliśmy do pokoju 18-go.
- Dalej pójdę sam - powiedział Graham.
- Nie, musimy iść z tobą - powiedziała Restenkova.
- Właśnie - dodałam. - Tubylcy lubią zastawiać pułapki. Jeszcze stracisz głowę!
- Muga bunga boom! - dorzucił K.Boomzo.
Graham zrobił się czerwony i schował paczkę prezerwatyw do kieszeni.
- Jak wam każę, to pójdziecie w cholerę! - rzekł.
- Jaasne - pokiwaliśmy głowami.
Otworzyliśmy drzwi i ujrzeliśmy...
Cóż, ja wybuchnęłam śmiechem, a Grahamowi szczęka opadła do samej ziemi. Dobrze ci tak, bucu!
 |
Dostrzegacie kobietę na wózku inwalidzkim. "Cześć, jestem Laurie" mówi. "Moja mama, Ellen, powiedziała, że wpadniecie. |
 |
Aby się upewnić, że jesteście w porządku, powiedzcie mi, co powiedzieliście mojej mamie, albo co ona powiedziała do was... |
 |
You Are Cute Too. |
 |
Jesteście w porządku. Musimy być ostrożni. Jestem pewna, że wyzwolicie nasze miasto. Zabierzcie rzeczy ze stołu, to wam pomoże. Zakładnicy są na trzecim piętrze... |
 |
... ratusza. Tylne schody prowadzą tam z pierwszego piętra. Schody są w pokoju z aktami. Drzwi są z metalu, ale nie mają silnej ochrony. |
 |
Dowiedzieliśmy się, że hasło do Ratusza brzmi "MUERTE". |
Swietnie! Ten idiota nie miał teeraz wyboru, jak tylko wyzwolić miasto. Mam ochotę wsadzić mu PAVULON w dupę.
 |
Otrzymaliśmy 2 manglery (nadal nie wiem co to), amunicję, granaty, pistolety i trochę forsy. |
 |
Laurie obraca wózek i mówi: "Powodzenia. Nie będzie mnie już tutaj, kiedy wrócicie". |
- Pomoc miejscowej ludności zapewni nam porządne wpływy w Quartz. Nie możemy się wymigać! To nasz obowiązek - przemówił Graham.
- Nadal masz nadzieję, że bzykniesz tą całą Ellen, co? - zapytałam. - Żadnych szans. Ale jeśli przy okazji zabijemy paru bandytów, jestem skłonna pomóc tej zapyziałej dziurze. A teraz - ostatnie dwa pokoje...
W 19-ce nie było niczego. Za to w pokoju numer dwadzieścia...
 |
Pokój nr 20 |
 |
Chugbum, pora potrenować celność" - krzyknął bandzior. |
 |
Co wy tu robicie! - krzyknął zbir. - Bierz ich, Wilku! - polecił swemu psu. |
 |
Oni NAPRWDĘ nigdy się nie nauczą... :P. |
 |
Trochę kasy i amunicji. |
Tradycyjnie chcieliśmy zajrzeć pod łóżko, gdy K.Boomzo nas powstrzymał.
 |
Zauważacie skręcony kabel i podejrzewacie, że jeden fałszywy ruch spowoduje wybuch. |
Na szczęście K.Boomzo miał nosa.
 |
Przecinasz właściwy kabel i rozbrajasz pułapkę. |
Warto było!
 |
Dynamit, kasa i amunicja. |
- Czas sprzedać rzeczy! - zawołał Graham. - A potem uwolnić burmistrza!
Wychodząc z Gospody, natknęliśmy się na trzech motocyklistów (z braku paliwa zasilali swoje motory chomikami). Nie obyło się bez przemocy. Sama radość!
W oknie budynku obok K.Boomzo zauważył rozbierającą się kobietę. Razem z Grahamem postanowili wejść na drzewo i podejrzeć co nieco. Niestety, okazął się to trudniejsze, niż myśleli.
 |
Potęga mocy powstrzymuje cię, podglądaczu! - to nawiązanie do gwiezdnych Wojen, oczywiście! |
Sklepikarz ucieszył się na nasz widok. Musiał nieźle zarabiać na tym, co mu przynosiliśmy!
 |
Zaczynamy sprzedaż, mając 4486 dolców... |
 |
sprzedajemy magazynki... |
 |
...pistolety i znów magazynki... |
 |
I mamy 6546 forsy. Ładny utarg jak na szlajanie po barach i gospodach! |
W następnym odcinku ratujemy burmistrza!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz