poniedziałek, 7 maja 2012

Zagrajmy w WASTELAND 1 – część VI.


Mam za sobą ładny kawał rozgrywki. Wyszło nieźle 9z małym zgrzytem), ale po kolei…

Z pamiętnika J. Grahama

Wreszcie porządnie uzbrojeni mogliśmy ponownie odwiedzić kopalnię i pomścić naszą przyjaciółkę Jackie (kto mi teraz będzie skarpetki cerował?). Niemal od początku wrogie istoty, zamieszkujące to miejsce, nie dawały nam spokoju. Najpierw były mutanty, które miejscowi nazywają Drolami:




 Ich ostre szpony nic nie mogły poradzić na nowiutkie kamizelki kuloodporne. Nawet się ucieszyłem, bo na metce jednej z nich był znaczek „Nie rozdrapywać”. A tu proszę… Obrzydliwe, zmutowane bydlęta miały dość świadomości, żeby gromadzić skarby. Cóż, padły naszym łupem.


gliniany dzbanek, lusterko i kasa



Rabunek zaalarmował małych dzikusów, uzbrojonych w noże. Nieco nas to zaskoczyło, ale koniec końców i z ich małych truchełek zebraliśmy nieco przedmiotów:


Mali ludzie


nóż rzucany, granat, kasa
 Warto zaznaczyć, że little people atakują zawsze, gdy opróżnimy jakiś „loot bag” w tych podziemiach.

Wśród ciemnych korytarzy po raz kolejny wpadliśmy w zasadzkę mutantów. Dziewczyny wzięły jednak sprawę w swoje ręce – żaden to był przeciwnik dla zwiewnej pani doktor i ogromniastej Restenkovej, a siekiery poszły w ruch…



Znów znaleźliśmy odrobinę materiałów wybuchowych. Tym razem rzuciło się na nas dzikie stado małych ludzi, tym razem uzbrojonych w broń palną!




Pistolet, amunicja i nieco szmalu


Błądziliśmy po podziemiach. Słychać było jedynie tupot naszych nóg i kapiącą wodę, bo pełni napięcia woleliśmy nic nie mówić. Wreszcie, do naszych uszu dobiegł chrzęst, który natychmiast rozpoznaliśmy – takie same jaszczury jak te, które zabiły Jackie!
- Formować szyk! – zawołałem. – Broń w pogotowiu!
Ze ścian, dziur w ziemi, zewsząd… Ogromna armia małych, oślizgłych gadów wypełzła nam naprzeciw…
K. Boomzo pierwszy rzucił się w największą gromadę obrzydliwych stworzeń. Niewiele widziałem – sam musiałem tłuc na lewo i prawo, opędzając się od jaszczurek. Wiele z nich boleśnie mnie pokąsało, ale nie czułem bólu. Po kilku chwilach było po wszystkim. Jakoż to był widok – trupy gadów leżały wszędzie, a moi Strażnicy wyglądali, jakby wyszli z żeźni. K.Boomzo ledwo stał na nogach.



13 potworków! Będzie ciężko!

Na razie pancerze się sprawdzają… Rosjanka tłucze co popadnie

Po pierwszej rundzie bez szału – tylko jeden jaszczur zginął, a my jesteśmy nieco pokiereszowani…

już lepiej – skupiliśmy ataki na dwóch grupach, niestety kamizelki kuloodporne nie są aż tak skuteczne, jak byśmy chcieli.

K. Boomzo ledwo żyje, a tylko 2 jaszczury udało się nam utłuc


KONIEC! Ledwo, ledwo, ale doświadczenie warte było zachodu


- Wychodzimy – powiedziałem. – Musimy odpocząć.






Odpoczynek nie trwał długo i wreszcie ponownie zaatakowaliśmy jaskinię.

Dwóch mieszkańców podziemia. Szybko poszło
 Nadszedł czas na odznaczenia! Niestety, tylko dla członków oddziału (czyli nie dla mnie):


Wszystko idzie w IQ. Docelowo wszyscy muszą mieć co najmniej 24 pkt. tej cechy, dopiero potem będę rozwijał pozostałe statystyki

Myśleliśmy, że jesteśmy gotowi na wszystko. Wtedy jednak omal nie wpadliśmy do leża ogromnego jaszczura! Był wielki!



Jednym ciosem swej potężnej łapy pozbawił Dr Fuller przytomności. Wpadłem w taki szał, że podziabałem bestię na kawałki!


aż 800 punktów doświadczenia! Swoją drogą – Shadowclaw to pierwowzór Szpona śmierci (Deathclaw) z Fallouta!
 Za to musiałem dostać awans!
też w IQ…

Jaszczury w kopalni były liczne i straszliwie upierdliwe.


Za kolejnym zakrętem natknęliśmy się na samicę tej ogromnej bestii, którą tak niedawno udało się nam zabić. Tym razem byliśmy znacznie ostrożniejsi…



Bestia chroniła jakąś ścianę urobkową. Nie bardzo wiem, co można było wydobyć z tej litej skały, więc zwyczajnie to olaliśmy
Na ziemi leży pełno gruzu, jakby ktoś odłupywał go ze ściany. Kamienie wyglądają dziwnie


Gdybym miał w drużynie kogoś z metalurgią i kilof, mógłbym stąd zebrać nieco kasy. Ale nie mam , więc tylko o tym wspominam.

Pułapki „na mutanta”, zastawione na nas przez małych ludzi, zaczęły być nużące:






 Jednak tym razem gnojki niemal nas nie dopadły. Po raz kolejny musieliśmy udać się na pustynię…



Przed nami było jeszcze kilka walk – z reguły dość łatwych i nic nie znaczących:




A tu przy kolejnym nadżartym trupku znaleźliśmy… TOPORY! Po co mi było je kupować? ;)


Aż wreszcie, po śladach krwi, wróciliśmy dokładnie w to miejsce, gdzie straciliśmy Jackie! Krwiożercze bestie wciąż tam na nas czekały!
- Za demokrację! – wrzasnąłem.
- Za oblizywanie skalpela! – dodała Dr Fuller.
- Za garść dynamitu! – to był K. Boomzo.
- Za Rodinu, za Stalinu! – Restenkova wywołała u mnie konsternację.


Zostało ich tylko 9 – bułka z masłem!

Po pierwszej turze – my bez strat, gady 1 trupek

Druga runda nam nie poszła – tracimy punkty życia, ale nadal mamy przewagę…

Powoli, powoli…

 I wreszcie! Zwycięstwo jest nasze!
 - Jackie będzie mogła schnąć spokojnie – powiedziała Fuller.
- Schnąć? – zapytałem, patrząc w rozmarzeniu na jej obfit…ee… Grację, z jaką trzymała kij bejsbolowy.
- Zostawiliśmy ją na słońcu. Raczej nie zgnije – odparła Fuller i dziwacznie się oblizała.

W dziwnie skręconym korytarzu ujrzeliśmy legowisko jaszczurów, ucztujących na ludzkich zwłokach. Podjęliśmy akcję, aby uratować chociaż dobytek biedaka.


Traszka Tunelowa

Poszło szybko
 Niestety, było zbyt późno – nie udało się uratować ani grama dobytku. Leżąca na ziemi postać zaczęła jęczeć, prosząc o wodę. Fuller łaskawie dokonała aktu eutanazji:
- Z tą okropną raną stopy nie przeżyłby nawet dwóch lat – powiedziała. – Nie chciałam, żeby się męczył.
Jakaż ona jest mądra!
Nie znajdujesz tu nic użytecznego
 W najdalszym zakątku kopalni natknęliśmy się jeszcze na grupkę Traszek Tunelowych – starcie bez historii. I dobrze.




 W drodze powrotnej puknęliśmy jeszcze jaszczurkę…


…i kilka szczurów.


Wreszcie mogliśmy uznać się za zdobywców i zwycięzców wyprawy do kopalni. Przed wejściem zatknąłem flagę (udało mi się zrobić ją ze starych łachów Jackie – jej schnący szkielet już nie będzie ich potrzebował) i wróciliśmy do Quartz, żeby upłynnić łupy.

Akt zatknięcia flagi (w domyśle ;) ).

sprzedajemy noże rzucane, granat, pistolet i magazynki.

Fuller nie ma nic do opchnięcia.

K. Boomzo sprzedaje: gliniany dzbanuszek (z uszkiem!) i lusterko.

. Restenkowa ma na zbyciu dzbanuszki (z rustykalnymi freskami), lusterko, pistolet i magazynek

W sumie mamy 2401 dolców. Całkiem nieźle! 
Czas rozejrzeć się po Quartz i zobaczyć, co to właściwie za miasto.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz